Pierwsza to, wulkaniczna glinka w postaci szarego proszku wydobywanego z głębi Ziemi. Zawiera w dużej ilości związki krzemu oraz siarkę, kwarc, magnez, żelazo, sód, wapń i inne pierwiastki. Glinka ta jest stosowana głównie do skór tłustych i mieszanych w celu oczyszczenia i odświeżenia oraz uzupełnienia niezbędnych minerałów.
Doskonale absorbuje wszelkie zanieczyszczenia (również substancje toksyczne i szkodliwe) nie podrażniając skóry.
Bentonit składem przypomina glinkę czerwoną, ale zawiera więcej żelaza, co wzmacnia jej działanie regeneracyjne.
Glinka żółta posiada wspaniałe właściwości oczyszczające skórę z zanieczyszczeń, toksyn oraz ubocznych produktów przemiany materii. Pozytywnie oddziałuje na skórę dojrzałą, zniszczoną i skłonną do zmarszczek. Odżywia, wzmacnia i regeneruje, co zapobiega powstawaniu nowych zmarszczek. Wpływa na poprawę kolorytu skóry, dlatego świetnie nadaje się do pielęgnacji cery pozbawionej kolorytu po zimie, wymagającej energii i dotlenienia. Stosowana na uda i pośladki pomaga w walce z cellulitem. Można stosować do każdego rodzaju cery, ale zalecana jest przede wszystkim dla skóry dojrzałej, suchej oraz zmęczonej, pozbawionej kolorytu po zimie, wymagającej energii i dotlenienia.
10 g kosztuje 4, 20 zł.
Płaską łyżeczkę glinki mieszam z łyżeczką wody mineralne i 10 kroplami oleju arganowego, taka papkę nakładam na twarz na 15 min :)
Szczerze miałam pesymistyczne nastawienie do glinki, ale się bardzo pomyliłam. Gapiłam się w lusterko i widziałam zmiany na lepsze, po pierwszym zastosowaniu. Cera tuż po zmyciu glinki jest miękka i gładka, rozjaśniona, jakaś taka inna.
Choć na początku występuje również lekkie zaczerwienienie. Niedoskonałości jakby zmniejszone i bledsze. Kurcze nie wiem jak to wszystko ująć "cud" :) Oczywiście efekt nie utrzymuję się na stałe, trzeba systematycznie stosować z glinkę bentonitową. Osobiście używam jej dwa razy w tygodniu.
Kto z Was ma podobne odczucia co do glinek? :)
Bardzo lubię glinki w maseczkach, z reguły kupuję gotowe maseczki, ale tu i cena zachęcająca i sposób przygotowania prosty:)
OdpowiedzUsuń... i efekt murowany :)
Usuńmam ją i u mnie tak średnio się sprawdziła, choć dalej ją testuję:D
OdpowiedzUsuńDla mnie jest zbawienna :)
UsuńOstatnio głośno o tych glinkach. Muszę w końcu wypróbować swoje :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać :)
UsuńNie używałam jeszcze glinek ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam glinkowe kosmetyki :-)
OdpowiedzUsuńFajne są to fakt :)
Usuńwyglada strasznie! ;p
OdpowiedzUsuńBez przesady :D
Usuńja jakoś nigdy nie miałam glinki... nie mogę się przekonać. :P
OdpowiedzUsuńTo nie takie trudne ;)
Usuńja chyba w zyciu glinki nie miałam na twarzy, a o tych od Organique same pozytywy słyszę / czytam :)
OdpowiedzUsuńTe glinki warto wypróbować :)
UsuńChętnie bym ja wyprobowala ;)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńNie miałam tych glinek, acz bardzo mnie też kuszą:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Są świetne :)
UsuńWiesz, że to jest to samo, co żwirek dla kota? 5zł za 5 kilo w Tesco :)
OdpowiedzUsuńNie jest to samo, bo ta glinka kosztuje 42 zł za kilo a nie 5 zł :D: Tym bardziej nie dostaniesz jej w Tesco a i żwirkiem nie zrobisz sobie maseczki, chyba że dla kota :D
Usuń